czwartek, 4 lipca 2013

W Polsce praca jest dla każdego

No tak. W Polsce praca jest dla każdego. Czy kogoś to stwierdzenie dziwi?

Aby wyjaśnić ten szokujący fakt, pozwólcie mi najpierw przedstawić parę definicji. Przecież studia skończyłem, to na definicjach się znam dość dobrze ;) Definiens i definiendum ;)

Wielka litera – jest używana w języku polskim między innymi do rozpoczynania zdań, nazw własnych, nazw państw, imion ludzkich, imion psów, imion kotów.

Mała litera – definicja robocza brzmi tak – gdzie nie wolno użyć wielkiej, użyj małej.

Magister – słowo, które piszę z wielkiej litery, ponieważ mam nadzieję, że dyplom Magistra cokolwiek w tym kraju jeszcze znaczy. Czasem mam poważne wątpliwości, ale dalej trwam przy swoim przekonaniu. Tym bardziej jeśli mówimy o dyplomie Magistra znanej i bardzo przyzwoitej państwowej uczelni wyższej. Chciałem napisać renomowanej, ale to by była już spora przesada :)

Szuka – w odróżnieniu od pospolitego „szuka”, słowo „Szuka” zawiera w sobie element kreatywny, kombinatorski, ambicjonalny, wieloaspektowy i związany z przetrwaniem w warunkach zagrożenia.

I w tym momencie dochodzimy do najważniejszej kwestii. Istnieje, w moim subiektywnym odczuciu Magistra, rozróżnienie pomiędzy „pracą” a „Pracą”.

Żeby była jasność – szanuję wszystkich ludzi bez względu na wykonywaną pracę, ale nie po to kończyłem studia aby zostać spawaczem czy sprzątaczką. Spawać nie umiem. Sprzątać umiem, ale to bardziej po imprezach ;)

Posiadam doświadczenie w pracy mało prestiżowej, w której więcej się człowiek namęczy niż zarobi, więc swoje wiem. I nie ważne czy aktualnie posiadam pracę czy nie.

Jestem Magistrem i Szukam Pracy, a nie pracy.

W Polsce praca jest dla każdego.

20 komentarzy:

  1. Obawiam się, że błędem jest założenie, że tytuł magistra cokolwiek znaczy - specjalnie piszę go z małej litery by podkreślić ten fakt. Poza tym według zasad pisowni wielkiej i małej litery magister tak jak doktor, czy ksiądz pisany jest z małej litery.


    Zasłaniasz się renomą uczelni, a zatem wnioskuję, że nijak nie możesz powiedzieć, że ukończony kierunek jest prestiżowy, lub renomowany. Nie wiem jaki to kierunek skończyłeś, ale obawiam się, że same studia, sam tytuł magistra nie powoduje, że pracodawcy winni się do Ciebie ustawiać w kolejce. To tak nie działa.


    Jedyne co kreatywnego dostrzegłem w twoim poszukiwaniu pracy to użycie internetu, nic innego nie wskazuje jakobyś zrobił coś więcej niż tylko zgłosił się do urzędu po pracę, na którą najwyraźniej tak bardzo zasługujesz. Kreatywny w poszukiwaniu pracy był za to człowiek, który wykupił reklamę w Google, która pojawiała się przy wyszukiwaniu stron microsoftu i appla. Brzmiała ona mniej więcej tak: "Hej Steve Jobs/Bill Gates, fajnie jest surfować po internecie, ale jeszcze fajniej jest zatrudnić mnie". Reklama prowadziła do strony autora, na której wypisane były jego osiągnięcia, kompletne CV, portfolio i list motywacyjny. Dość rzec - gość dostał tę pracę.


    Być może szanujesz wszystkich ludzi niezależnie od wykonywanego zawodu. Ale nie szanujesz Pracy jako takiej. Jeżeli byś to robił to wiedziałbyś, że dzisiaj o wiele łatwiej jest dobrze zarabiać jako spawacz właśnie. Na dolnym śląsku w zeszłym roku było 5500 ofert pracy na stanowisku "robotnika". Tylko 1500 z tych "prac" znalazło wykonawców. Mówisz, że nie szukasz "pracy", a "Pracy". To "praca" jest dla Ciebie, Ty z kolei jesteś dla "Pracy" nie na odwrót.


    Posiadasz doświadczenie w pracy mało prestiżowej (jednej jak mniemam po odmianie) więc niewiele wiesz. Być może wykładałeś towar na półki, być może podawałeś jedzenie w restauracjach. O wiele mądrzej byłoby przyjąć założenie, że niewiele wiesz i cały czas się uczyć. W ten sposób zyskałbyś nowe doświadczenia, dzięki obecnej postawie tracisz taką możliwość.

    Jesteś Magistrem i Szukasz Pracy - nie znajdziesz jej.

    Zostań człowiekiem i walcz o pracę, a możliwość upolowania Pracy sama nadejdzie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Drogi kolego, dziękuję za poświęcony czas i ostry komentarz :)

    Wiem, że zgodnie z zasadami słowo “magister” należy pisać z małej litery. Ale jeżeli coś celowo zmieniam, to mam do tego prawo. Tak samo jak poeci piszący wiersze białe. Przypuszczałem, iż fakt pisania tego słowa z wielkiej litery zaboli purystów językowych.

    1) Papierek, czy dyplom znaczy mniej niż wiedza. Uważam jednak, że Magister powinien mieć większe możliwości znalezienia pracy adekwatnej do wykształcenia.

    2) Staram się uczyć cały czas i czerpać wiedzę z nowych doświadczeń. W poszukiwaniu Pracy zrobiłem o wiele więcej niż tylko zarejestrowanie się w Urzędzie Pracy. Nie wiem w jaki sposób wyciągnąłeś przeciwne wnioski odnośnie tych rzeczy...

    3) Tworzenie tego bloga ma mi także pomóc w polepszeniu umiejętności pisania tekstów, promocji i pozycjonowania, a także innych zagadnień z zakresu marketingu internetowego. Jakoś nie odczułem wsparcia w tej materii od Urzędu Pracy i innych instytucji, które powinny dbać o rozwój absolwentów. Także zrozumiałem, że w tym kraju do wszystkiego trzeba dojść samemu.

    “Jesteś Magistrem i Szukasz Pracy - nie znajdziesz jej”

    Dziękuję jeszcze raz za komentarz. Znajdę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z wielką przykrością (zwłaszcza dla osób, które walczyły o ten tytuł 10 i więcej lat temu) również stwierdzam, że tytuł magistra obecnie nic nie znaczy. Powiem szczerze, coraz częściej zdarza się, że studia potrafią być nawet marnotrawstwem czasu. Skoro 80% młodych ludzi studiuje, to poziom nauczania poleciał na dół, by dostosować się do średniej. To spowodowało, że tracą najlepsi, którzy o wiele więcej nauczyli by się sami.

    Informatyka jest tutaj świetnym przykładem. Bardzo duża część moich znajomych ze studiów na Politechnice Wrocławskiej, na Wydziale Podstawowych Problemów Techniki (podobno kiedyś ta mieszanka była własnie "prestiżowa") skończyło to studia... ale z całym szacunkiem ich umiejętności są dalekie od "wymiataczy" jacy kiedyś kończyli ten kierunek. Osobiście wielu z nich bym nie zatrudnił :(


    Z drugiej strony ja studiów nie skończyłem (do tej pory nie napisałem magisterki), ale pracę w zawodzie programisty w jednej z najlepszych firm świata znalazłem na 2 roku. Nikomu nie przeszkadzał fakt, że tytułu nie miałem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z całym szacunkiem, o rozwój szanownego ABSOLWENTA powinien dbać ABSOLWENT. SAM! (Celowo używam dużych liter, dla podkreślenia ważności owych słów.) Nikt i nic nie ma w interesie dbania o szanownego Magistra rozwój, poza samym Magistrem.

    I jeśli szanowny Magister był tak zajęty zdobywaniem tego jakże zaszczytnego tytułu, że nie zadbał w trakcie owego procesu o własny rozwój, to szanowny Magister ma wiele do zrobienia.

    Ze swojej strony polecam nabycie wszelkimi dostępnymi sposobami konkretnych i praktycznych umiejętności w oparciu o Magistra wiedzę. Przynajmniej Magister będzie miał potencjalnemu Pracodawcy do zaoferowania coś cennego (bo sam tytuł, nawet pisany z dużej litery wartości rynkowej nie ma).

    Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia :)
    Będę tu zaglądać.

    Emilia Ornat

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nadal uważam, że byłoby ciekawiej, gdybyś oprócz wyzłośliwiania się, pisał o spróbowanych rozwiązaniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Będzie jedno i drugie. Równowaga musi być zachowana w celu pełnego opisu sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj bedzie zabawnie ;) Kolejny frustrat po nic nie znaczącym kierunku z wbitym jak widelec w głowę przekonaniem, że praca sie należy. Do łopaty, poznaj wartość pieniądza, potem możesz mieć prawo coś mówić o pracy i Pracy. A tytul magistra to gówno, nic nie znaczy - co więcej - takich najwięcej odrzucam na rozmowach kwalfikacyjnych - samemu mając średnie ;) Powodzenia - aż kiedyś jeszcze tu wrócę, aby zobaczyć jak rośnie twoja frustracja ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej mat :)

    "Wykonujesz nic nie znaczą pracę i jesteś hejterem".

    Tak mógłby wyglądać mój komentarz - gdybym był Tobą.


    Ale tak nie jest. Na szczęście. Bez studiów i tytułu Magistra można zrobić karierę, ba, nawet można być szczęśliwym człowiekiem. Jednak studia rozwijają człowieka pod wieloma względami. Uczą także Kultury :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej Emilia :)

    Magister na studiach rozwijał się pod wieloma względami. Nie bardzo rozumiem dlaczego Absolwent nie może wymagać od uczelni i Urzędu Pracy oraz innych instytucji żeby mu pomagały w Szukaniu Pracy.



    Ma być zadowolony z tego, że instytucje nie wykonują należycie swoich obowiązków? To bardziej o UP, uczelnia mogłaby więcej działać, ale aż tak nie musi się przecież starać :) Bo się przemęczy :)


    Mantra indywidualizmu nie może zaślepiać ludzkich umysłów. Samodzielny rozwój jest dobry i wskazany. Potrzebujemy jednak także wsparcia. I mamy prawo wymagać.


    Dzięki, również pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm. widać że skoro tak namiętnie szukasz Pracy, to chyba nie rozwinąłeś się na studiach w kierunku, który by Ci pomógł w znalezieniu tej Pracy? Ja aktualnie jestem w trakcie studiów na "2. uczelni w Polsce, której absolwenci są najbardziej poszukiwani na rynku pracy" (pewnie widziałeś ten plakacik? ;)) i jedyne co pozostaje stwierdzić, to to, że jest to strata czasu, chociaż kierunek jest stricte techniczny, to pracując aktualnie w zawodzie bardzo związanym z tym kierunkiem, pozostaje stwierdzić, że studia nie mają NIC wspólnego z pracą w tym wypadku (jak i w wielu powiązanych). Aktualnie siedzę na tyłku i nie mam problemu znalezieniem "Pracy", a to tylko dzięki temu, że na własną rękę robiłem coś co lubię. Nawet specjalnie się do tego nie przykładałem, mimo tego praktycznie potrafię więcej niż 80% magistrów kierunków powiązanych. A jeśli ktoś chce powiedzieć, że studia "uczą uczenia się" to też jest zabawny. 90% tej nauki, to wykuwanie regułek bez zrozumienia, byle byłoby 3. Btw. Jeśli w pierwszym komentarzu brakuje Ci gdzieś kultury, to chyba z racji hejtowania, bo to jest komentarz, który mówi jaka jest prawda. Sam pracuję i widziałem jacy ludzie chcą pracować i podejście typu "uczyłem się 5 lat, mam same 5 dajcie mi 4000 netto" to nic nadzwyczajnego. Oczywiście ten tytuł nie jest podparty jakąkolwiek wiedzą praktyczną. Zapewne tak też jest w Twoim wypadku ;) Have fun!

    OdpowiedzUsuń
  11. Uczelnia to uczelnia, ma uczyć i chyba to robi? Zaś urząd pracy... no cóż, działa jak działa, a pracę oferuje tylko dla ludzi, którzy sami jej nie potrafią znaleźć, a wiąże się to zazwyczaj z brakiem jakiś specjalistycznych umiejętności, bo specjaliści sami dostają oferty pracy prosto od pracodawców.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zabawnie, mam na prawde ciekawą pracę o wysokim poziomie abstrakcji i komplikacji (po twojemu - Pracę). Studia wybitnie nie uczą kultury - banda pryszczersów pod komendą byle-jakich doktorantów i mających wszystko w dupie prowadzących w żadnym przypadku nie

    OdpowiedzUsuń
  13. Do momentu w którym moi rodacy będą sadzić takie komentarze jak pod tym wpisem - w tym kraju nic się nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  14. Obawiam się, że z tym wykształceniem humanistycznym różnie bywa. Pewnie, że jak pracodawca słyszy, że kolejny koleś jest po politologii, socjologii czy kulturoznawstwie to mu się włosy jeżą na głowie. Jednak różnie bywa, ponieważ od osobniczej zaradności zależy, co się z Tobą stanie. Ostatnio usłyszałam moich znajomych z pewnego kierunku inżynieryjnego, że oni teraz kończą studia, a potem poczekają na ofertę pracy, aż sama do nich przyjdzie. I wiesz co? Zapierdalają w maku ramię w ramię z politologami ;)

    Przyznaję, że nietypowość kierunku działa na Twoją korzyść. Ja na przykład studiuję teologię i z jakiegoś powodu robi to dobre wrażenie. Pracuję jako dziennikarka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Good for you. Ogółem teraz kształci się niedo*banych (pardon my french) ludzi którzy potem nie są w stanie funkcjonować. Owo niedo*banie się tym bardziej zarysowuje w momencie wybrania kompletnie nieprzydatnego na rynku kierunku typu socjologia, marketing czy kulturoznawstwo. A z dziennikarstwem jest tak, że ze świecą szukać kogoś w branży, kto jest po tym kierunku ;) (sam byłem, popełniłem trochę tekstów, wspominam miło, ale nielukratywnie)

    OdpowiedzUsuń
  16. No cóż, szczerze mówiąc z początku wybierałam nie tylko studia teologiczne, ale i... socjologiczne. I jakoś nie czuję się niedojebana ;) Uważaj z wielkimi kwantyfikatorami, jakby powiedział socjolog.

    Akurat sami dziennikarze, nawet ci, którzy tam wykładają, odradzają ten kierunek. Dlaczego? Może kiedyś się przekonam, jeśli zdecyduję się na magisterkę z dziennikarstwa.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przecież ja słowa o Uczelniach ani o Urzędzie Pracy nie napisałam. Napisałam co Magister może zrobić żeby łatwiej mu o Pracę było. Tylko tyle i aż tyle.

    Odpowiedź Magistra dotyczy zatem tego o czym NIE pisałam. Interesujące, nieprawdaż?

    OdpowiedzUsuń
  18. "Z całym szacunkiem, o rozwój szanownego ABSOLWENTA powinien dbać ABSOLWENT. SAM!"



    Dosłownie nie napisałaś, ale jakoś ciężko nie zauważyć w Twojej wypowiedzi skrajnie indywidualistycznego podejścia. Dlatego odpisałem w taki sposób :)

    OdpowiedzUsuń