wtorek, 17 grudnia 2013

Doceń swoją pracę!

Dokładnie tak. Swoją pracę powinno się doceniać. Nie tylko dla zachowania zdrowia psychicznego i pozytywnej samooceny. Jeżeli akceptujemy nasze życie, w tym także sposób w jaki zarobkujemy, jeśli czerpiemy z tego ekstatyczną wręcz przyjemność – żyjemy i wykonujemy powierzone nam zadania lepiej. Dzieje się to z korzyścią dla nas i dla naszego pracodawcy.

Czy kogoś to dziwi, że Magister wypowiada takie słowa?   

Ja na przykład jestem bardzo zadowolony z mojej pracy. Dla przypomnienia – aktualnie zarobkuję jako dziennikarz – na podstawie umowy o dzieło.

Dlaczego doceniam moją pracę?
1) Nie mogę się w niej nudzić. Często nie wiem, czy wrócę do domu o 16 czy kilka godziny później. Jest ten dreszczyk emocji :)
2) Piszę na przeróżne tematy. Można powiedzieć, że poszerzam swoją wiedzę ogólną i stymuluję mózg w niespotykany sposób.
3) Stale polepszam warsztat pisarski i dziennikarski, co powinno mnie cieszyć. Tak jest. Doceniam to!
4) Mam kontakt z wieloma różnymi ludźmi. Jednego dnia ściskam dłoń prezesa firmy deweloperskiej. Innym razem przeprowadzam wywiad z kowalem. Czasem jem karpia, czasem kaczkę po tonkińsku. Mam kontakt z wielkim biznesem, sektorem prywatnym i państwowym. Spotykam się z przeróżnymi osobami. Lubię to!
5) Podpunktów tych mogłoby być o wiele więcej. W każdej pracy można dostrzec wiele pozytywów. Polecam je znaleźć!

Jest jednak i druga strona medalu. Ja doceniam moją pracę podwójnie! Co to znaczy? Już tłumaczę...

Na co dzień staram się czerpać z wykonywanej pracy jak największą przyjemność oraz zdobywać dzięki niej cenne doświadczenie. Jednakże zauważyłem ostatnio jej dodatkowy aspekt motywacyjny. Stało się to, kiedy na moje konto wpłynęła ostatnia wypłata. Zmusiło mnie to do przerobienia mojego Curriculum Vitae i panicznego wręcz rozsyłania go.

Doceniam zatem także i ten oto aspekt motywacyjny. Żeby była jasność – ja wielkich pretensji do pracodawcy o to, że jestem marnie wynagradzany, nie mam!

Wiele podmiotów działa w oparciu o rachunek ekonomiczny. Szanuję oczywiście bardziej te z nich, które nie patrzą tylko w kategoriach czystej racjonalności krótkoterminowej. Ale to taki szczegół. Pretensje – jeśli mam – są skierowane bardziej w kierunku bezosobowego systemu, na którego zmianę chciałbym jednak wpłynąć.

Powtórzę na koniec jeszcze raz. Ja doceniam swoją pracę podwójnie.
1) Mam na uwadze możliwości, jakie daje mi moja aktualna profesja i stanowisko. 
2) Ale doceniam także własny wkład i chcę, abym był wynagradzany w odpowiedni sposób.

Apeluję do Was. Doceniajcie swoją pracę podwójnie – w obu znaczeniach :)

wtorek, 10 grudnia 2013

Refleksje Magistra

To już grudzień? A tu nadal wpisu nie ma? Skandal. Obiecuję poprawę :) Nie chcę abyście pomyśleli, że ten projekt został porzucony. O nie! Wsparcie instytucjonalne Absolwentów to zbyt ważna sprawa, abym przestał się nią zajmować. Wpisy będą się pojawiać mniej więcej raz w tygodniu, tym razem na serio :)

Teraz wróćmy z przyszłości do teraźniejszości – aby opisać niedaleką przeszłość, czyli seminarium w Muzeum Współczesnym Wrocław z dnia 25 października, na którym miałem wystąpienie.

Intuicja mnie nie zawiodła i jestem niezmiernie zadowolony z tego, że mogłem w tym wydarzeniu uczestniczyć. Miejsce seminarium zdecydowanie sprzyjało interdyscyplinarności. Charakter Beautiful Tube wpływał na możliwość nieskrępowanej dyskusji.

Wystąpienia podzielić można na te bardziej teoretyczne, jak i praktyczne, związane z analizą wyników badań. Pojawiły się oczywiście odniesienia do podziału na “homo faber” i “animal laborens”. Jak nietrudno się domyślić, pierwszy z nich odnosi się bardziej do elementów twórczych związanych z pracą, drugi do bezrefleksyjnego charakteru zarobkowania. Zastanawiam się jak odnieść powyższy podział do zaproponowanego przez mnie – na pracę i Pracę. Oto jest i link do jakże obrazoburczego i burzącego krew w żyłach wpisu, gdzie owa dystynkcja została przedstawiona :) Myślę, że Absolwenci woleliby jednak pracować jako “homo faber”. Niestety często nie mają ku temu okazji...

Z ciekawszych efektów projektów badawczych, przedstawionych na wydarzeniu były dla mnie na pewno wyniki badan na temat środowiska pisarzy w Polsce. Jak wiadomo, zawód artysty często bywa trudny pod względem materialnym. Kreatywność korygowana i temperowana jest przez rynek i racjonalność ekonomiczną. Przykre, ale prawdziwe.

W zasadzie można powiedzieć, że niepewność zatrudnienia jest w dzisiejszych czasach wszechobecna. Co więcej – niepewność owa i brak należytego wynagrodzenia jest często wybieraną i akceptowaną formą w pewnych dziedzinach życia społecznego. Na seminarium wstępne wyniki badań pracy i wolontariatu przy festiwalach kulturalnych zaprezentowali członkowie Instytutu Wolnej Kultury. Autorzy badania wskazują, iż główną siłą mobilizującą ludzi do nisko płatnej pracy w sektorze kultury jest entuzjazm. Jest on oczywiście przez pracodawców gloryfikowany. Stąd też “zadaniem rekrutacji do pracy i wolontariatu jest wyłowić i awansować entuzjastów”.

Wydaje mi się, iż podobną zależność można zauważyć w przypadku aktywności młodych ludzi u progu kariery w naszym kraju. W większości zgadzają się na niestabilność zatrudnienia oraz podejmowanie działań wolontaryjnych w celu wypracowania pozycji konkurencyjnej wobec innych. Utożsamiają to często z samorealizacją i rozwijaniem zainteresowań.

Czy musi być to jedyna droga? O tym w kolejnych wpisach.

czwartek, 24 października 2013

Jest konkretnie

Co tam słychać u Magistra? Już opowiadam. W natłoku codziennych obowiązków, poświęcę kilkadziesiąt minut, aby poinformować Was o kilku interesujących sprawach. Jestem właśnie po ciężkim, ale i owocnym dniu w pracy. Proszę zatem o wyrozumiałość :)

Miałem jakiś czas temu plan uczestniczyć w konferencji „Absolwent na rynku pracy”, organizowanej przez Instytut Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jej nazwa ściśle związana była z tematyką mojego bloga. Niestety  nie udało mi się wtedy pogodzić z tym wydarzeniem moich innych obowiązków. Był wtorek, godziny poranne. Zgadnijcie, gdzie wtedy mógł być Magister :)

Niemniej jednak zamierzam zapoznać się niedługo szczegółowo z tematami tam poruszanymi. Martwi mnie jedynie fakt, że na stronie głównej konferencji obrazek przedstawia uśmiechniętą osobę. Ja bardzo lubię optymizm, ale zahaczający choć trochę o realizm. Być może przebieg konferencji miał wielki wiązek z rzeczywistością. Temu nie przeczę, chociaż muszę to sprawdzić dla pewności. Grafika ta sugeruje jednak, że sytuacja Absolwentów w Polsce jest wyśmienita. Miło, gdyby tak było, ale tak wcale nie jest.

Nic straconego. Ba. Chciałem poinformować Was, że jutro wybieram się na inne wydarzenie, w którym wezmę czynny udział. Interdyscyplinarne seminarium pod tytułem “Nadmiar pracy, brak pracy, prekaryzacja pracy. Społeczne konsekwencje przemian zatrudnienia w XXI wieku” odbędzie się w Muzeum Współczesnym we Wrocławiu. Jego organizatorem jest między innymi Instytut Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Zachęcam do zapoznania się ze szczegółowym programem tego seminarium. Zainteresowanych tematyką osób,  które chcą wysłuchać mojego wystąpienia, serdecznie zapraszam. Relacja z wydarzenia z pewnością pojawi się na blogu :)

Mógłbym jeszcze napisać w tej chwili o dwóch innych ciekawych sprawach. Korci mnie niezmiernie, aby to zrobić, ale powstrzymam się. Będę stopniował napięcie. Wybaczcie. Idę zjeść „obiad”. W końcu pracujący człowiek musi coś jeść :)

czwartek, 3 października 2013

Podróże kształcą

Podczas moich niedawnych wojaży autostopowych po Europie odkryłem bardzo interesujące zjawisko społeczne. Przemierzając Niemcy w drodze na Zachód zauważyłem, że większość z podwożących mnie osób stanowili Polacy, którzy jechali do pracy za granicą.

W zasadzie można powiedzieć, że to był totalny przypadek. Pierwsi kierowcy zmierzali w kierunku Holandii, aby tam zajmować się sprzątaniem domków jednorodzinnych. Mój następny szofer jechał do Belgii. Miła rodzina o polskich korzeniach zdążała natomiast w stronę Irlandii, ku chwale ojczyzny.

Były to jednak następujące po sobie zdarzenia. Okazuje się, że kibice piłkarscy sprzątający za granicą domy mają z takiej pracy tyle pieniędzy, że mogą często przemierzać Europę wzdłuż i wszerz. Są w stanie jeździć na mecze wyjazdowe Legii Warszawa i jeszcze regularnie odwiedzać dom rodzinny w Polsce.

Jaki jest zatem sens pracy zarobkowej w naszym kraju? Po co robić tutaj karierę? Jeśli na wymarzoną Pracę trzeba sobie zasłużyć, dokonując słusznych wyborów, które wiążą się z wieloma latami poświęceń w życiu osobistym i towarzyskim. Trzeba na dodatek posiadać wiele szczęścia i samozaparcia. Do wszystkiego trzeba dojść samemu. Bo sensownego wsparcia w tym zakresie na około brak.

Tak przecież nie może być. Zabieram się za reformę tego kraju. Powinniśmy być solą tej ziemi :)

Bardziej na poważnie – ostatnio wiele myślę na temat mojej przyszłości – zawodowej i osobistej. Jestem bardzo zadowolony z tego, w jakim punkcie w życiu teraz jestem. Wiele osób mogłoby mi nawet pozazdrościć mojej sytuacji. Mam perspektywy na rozwój i karierę w Polsce. Zatem dlaczego rozważam wyjazd zarobkowy za granicę?

Było to pytanie retoryczne. Rozważam, bo stoi za tym konkretna logika ekonomiczna. Nie zawsze jednak musi tak tu być. Można to zmienić.

Póki w naszym kraju nie będzie sensownego programu wspierającego karierę zawodową młodych ludzi, póty podwozić polskich autostopowiczów będą Polacy jadący za chlebem na Zachód :)

wtorek, 17 września 2013

Lekki rebranding

Historii ciąg dalszy. Dyskusja, która rozpoczęła się po ostatnich wydarzeniach oraz przemyślenia własne skłoniły mnie do przeprowadzenia lekkiego rebrandingu Magistra :)

Sama nazwa bloga pozostaje ta sama. Uważam, że przyciąga uwagę. Być może lekki zamęt i niespójny komunikat był nawet wskazany w początkowej fazie kształtowania się tego projektu. Chaos komunikacyjny powodował żywiołową dyskusję. Czas jednak ujednolicić przekaz.

Zabawne było to, iż od początku istnienia bloga znajomi, którzy znali mój pomysł od podszewki, zupełnie inaczej postrzegali jego sens od ludzi napotykających się na niego w czeluściach internetu. Była to dla mnie ciekawa obserwacja socjologiczna :) Sposób, w jaki poszczególne osoby dowiadywały się o istnieniu Magistra diametralnie różnicował spontaniczne opinie na jego temat.

Początkowo myślałem, że osoby interpretujące ten projekt jako stricte jednostkowy zerknęły w pośpiechu tylko na nazwę bloga. W kilku przypadkach na pewno tak było. Jednakże czułem, że coś jest na rzeczy, że trzeba coś zmienić, stworzyć myśl przewodnią.

Narodziła się ona podczas zgłaszania Magistra do konkursu Blog Day, organizowanego we Wrocławiu już po raz trzeci. Aby przekonać jury do tego, iż Magister jest blogiem specjalistycznym stworzyłem opis dotyczący wsparcia instytucjonalnego Absolwentów w Polsce. Konkursu nie wygrałem, ale zostałem jego oficjalnym uczestnikiem. Wow. Magister może to sobie wpisać do Curriculum Vitae :)

Myśl przewodnia jednak pozostała.

Dzisiaj zmienionych zostało kilka rzeczy, które pozwolą ujednolicić komunikat i spowodują ogólną szczęśliwość, dobrobyt i pokój na świecie - podtytuł bloga na stronie głównej, sekcja description w kodzie źródłowym oraz opis na fejsie :)

Zmiany mają charakter roboczy. Oceńcie je sami.

A teraz niespodzianka!

Na początku października zostanie przeprowadzony mini fokus dotyczący postrzegania marki Magistra. Ilość miejsc ograniczona. Wolnych slotów jest tylko sześć. Na reakcję czekam w komentarzach. Decyduje kolejność zgłoszeń.

Osoby, które uczestniczyły w moich badaniach fokusowych do pracy magisterskiej wiedzą że jest to nie lada gratka :) Warto wziąć w takim badaniu udział. W ogóle to, nieskromnie powiem, że warto mnie znać, a przede wszystkim warto zatrudnić mnie na umowę o pracę :)

poniedziałek, 16 września 2013

Gwoli jasności

Poczułem się ostatnio wywołany do tablicy. Stało się to po wzmiance na temat mojego bloga, która została dokonana przez Dominikę Łobodzińską z konsulti.pl – firmy zajmującej się doradztwem.

We wpisie analizującym w jaki sposób blogerzy szukają pracy, przykład mojego projektu został wybrany w celu pokazania „jak można nie wykorzystać potencjału jaki dają nam media społecznościowe i internet”.

Nie mam szczególnie wielkich pretensji o to sformułowanie, ale zacząłem się po jego przeczytaniu zastanawiać czy moja inicjatywa, która nie była w zamierzeniu tworem stricte indywidualnym, ma w takiej rzeczywistości jakikolwiek sens.

Jak słusznie zauważyła autorka wpisu – nie podałem swojego wykształcenia, doświadczenia oraz tego, czym chciałbym się zajmować czy adresu kontaktowego.

Nie podałem tych danych, bo znalezienie przeze mnie pracy nie było głównym celem. Jeśliby było – podałbym. Proste. Być może cel bloga jest trudny do zidentyfikowania, może komunikat jest nie do końca jasny, ale w kilku postach oraz komentarzach wspomniałem o tym w sposób dość wyraźny. Po prawej stronie znajduje się także szczegółowe info, które wydaje się być w tej chwili myślą przewodnią projektu.

Blog został stworzony w celu wywołania dyskusji nad zmianą wszelkich niefunkcjonalnych rozwiązań w zakresie wsparcia instytucjonalnego Absolwentów w Polsce. Pół żartem, pół serio :)

To nie pierwszy raz, kiedy ludzie piszą, że powinienem przeprowadzić akcję typu Google Please Hire Me albo przestać narzekać i zacząć pracować fizycznie :)

Chciałbym przy pomocy tego bloga uzmysłowić większej ilości ludzi tragizm sytuacji Absolwentów w Polsce oraz doprowadzić do zmiany tego stanu rzeczy. Aby przyszłe pokolenia nie musiały żyć w absurdzie bezużytecznych przepisów, aby mogły liczyć na rzeczowe wsparcie instytucji pomagających w karierze zawodowej, aby ludzie mogli liczyć na coś więcej niż tylko na siebie.

Teraz kilka słów o mnie.

Mam na imię Kamil. Jestem magistrem socjologii oraz technikiem informatykiem. Aktualnie pracuję jako dziennikarz prasowy, z czego jestem dość zadowolony, bo praca ta ma zadatki na Pracę, rozwija mnie i jest zgodna z moimi zainteresowaniami. Problem w tym ,że jestem „zatrudniony” na podstawie umowy o dzieło.

Nie posiadam przesadnie wielkiego doświadczenia zawodowego. W przeszłości pracowałem głównie jako ankieter. Założenie tego bloga miało mi pomóc w polepszeniu umiejętności pisarskich, bo pisanie to także moje hobby, z którym wiążę swoją przyszłość. Ukrytym celem tego była także praktyczna nauka zagadnień związanych z marketingiem internetowym.

Prócz dziennikarstwa oraz e-marketingu interesuje mnie copywriting oraz badania społeczne i rynkowe. W tych dziedzinach posiadam dość sporą wiedzę. Jeśli ktoś po przeczytaniu tego opisu zainteresowany jest formą współpracy, najlepiej związaną z przyzwoitym wynagrodzeniem oraz ubezpieczeniem zdrowotnym – proszę o kontakt na poniższy adres mailowy.

magisterszukapracy2013@gmail.com

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Regulamin MPK

Ja od jakiegoś czasu prawie w ogóle nie oglądam kabaretów ani śmiesznych filmików. Codzienną dawkę humoru zapewniają mi przepisy dotyczące osób bezrobotnych w Polsce. Normalnie, prawie spadam z krzesła czytając te akty normatywne :)

Jednym z bardziej zabawnych zapisów jest poniższy podpunkt w regulaminie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu:

„Uprawnienie do korzystania z bezpłatnych przejazdów w dni powszednie od poniedziałku do piątku na liniach normalnych w granicach Wrocławia, raz w roku w ciągu 90 kolejnych dni, jeżeli przejazd związany jest z odbywanym szkoleniem, przysługuje zamieszkałym we Wrocławiu osobom bezrobotnym, zarejestrowanym przez okres nie krótszy niż 6 miesięcy w Powiatowym Urzędzie Pracy, bez prawa do zasiłku, aktywnie poszukującym pracy oraz zaliczonym do jednej z niżej wymienionych grup:
1) bezrobotnym kierowanym do pracodawców zgodnie z napływem ofert;
2) bezrobotnym długotrwale – powyżej 24 miesięcy, będącym beneficjentami projektów finansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego;
3) kierowanym na szkolenia – w pierwszym miesiącu trwania szkolenia;
4) kierowanym na zajęcia aktywizujące w klubach pracy;
5) uczestniczącym w zajęciach w Centrum Integracji Społecznej”.

Autorom tego przepisu gratuluję umiejętności tworzenia zdań wielokrotnie złożonych i poczucia humoru.

Po jego kilkukrotnym przeczytaniu maiłem silne przekonanie graniczące z pewnością, że prawa do bezpłatnych przejazdów nie można udowodnić w przesadnie łatwy sposób. Zacząłem więc węszyć i googlować.

Na szczęście po wpisaniu w wyszukiwarce kilku kluczowych słów znalazłem solidny artykuł z wytłumaczeniem, które można uznać za wiarygodne. Ktoś to sprawdził, bo tego bełkotliwego zapisu nie da się normalnie zrozumieć bez dodatkowych wyjaśnień.

„We Wrocławiu osoba bezrobotna, zarejestrowana przynajmniej od pół roku w PUP i bez prawa do zasiłku może dostać kartę osoby aktywnie poszukującej pracy. Jest ona ważna przez 90 dni i uprawnia do bezpłatnych przejazdów w obrębie Wrocławia. Bezrobotny, który chce z takiej karty skorzystać musi jednak rzeczywiście szukać pracy – przynajmniej raz w tygodniu odwiedzać PUP i zgłaszać się na proponowane oferty pracy. Z karty można skorzystać raz do roku”.

Później znalazłem też poradnik na tej PUPowej stronie. Zwracam honor :)

Jakież to ułatwienie. W Urzędzie Pracy byłem zarejestrowany niecałe siedem miesięcy i nie miałem prawa do zasiłku. Czy aby na pewno przez pierwsze pół roku nie potrzebne były mi darmowe przejazdy? A może założenie jest takie, że przez sześć miesięcy bezrobotny nie jeździ na żadne rozmowy kwalifikacyjne i leży plackiem w domu?

Ja nie wiem czy ludzie nie posiadający pracy powinni mieć darmowe przejazdy. Wiem jedno. Ktoś tu pojechał po bandzie z tym przepisem. Mam jednak wrażenie, że bezrobotni kwestię bezpłatnych przejazdów rozwiązują w takiej sytuacji w bardziej naturalny sposób...